Witam wszystkich,
Wow, naprawdę długo tu nie byłem. Fajnie, że czasem tu wchodzicie, bardzo miło poczytać, że wam się dobrze układa, a wręcz coraz lepiej.
Niestety chyba będę jedyną osobą na forum, której życie niestety poszło w przeciwnym kierunku.
Miałem dwie próby samobójcze, gdyż dopadła mnie zaawansowana depresja, która zbierała się wiele lat. Beznadziejność życia i brak perspektyw, licencjat z filologii angielskiej co okazało się bezproduktywne, bo nie chcę być ani nauczycielem ani tłumaczem. Straciłem lata i pieniądze, muszę zaczynać od zera. Mam prawie 25 lat, mieszkam w małym mieście bez perspektyw, jestem nieśmiały, nigdy nie miałem dziewczyny choć mocno w tym roku próbowałem to zmienić.
Dodatkowo wykryli u mnie zaawansowana fobie społeczną, która skutecznie nie daje żyć. Lęk przed nowymi doświadczeniami, lęk przed ludźmi, głównie dużymi skupiskami i wiele innych.
Ogólnie jest u mnie bardzo słabo... przez fobię nie jestem w stanie podjąć żadnego działania. No cóż, to chyba tak z grubsza, bo już nie wspominam o braku pewności siebie i niskiej samoocenie
Uwierzcie, że trochę się tego nazbierało...
Prawie 25 lat facet, mnóstwo problemów i brak perspektyw większych... ;( Kiedy ludzie się cieszą życiem, miłościami i rozwijają się, ja spędzę kolejne lata dopiero na nauce życia... Czy warto się tak męczyć? Czy warto żyć ze świadomością, że ominęło cię młodzieńcze życie i czeka cię samotność?
Czy przeżyję ten rok, niestety dopiero się okaże, więc gdybym jednak już się nie odezwał, to chciałem wam wszystkim życzyć dużo dużo szczęścia, bo nie wszystkim się udaję i cieszcie się z tego, że możecie się uśmiechnąć.
Pozdrawiam