{o} wrote:No dobrze - a jakie inne zjawisko proponujesz? Niech będzie ten światłowstręt. Sugerujesz może, iż nie należy tego leczyć, tylko pogrążyć się w ciemności nocy, żyjąc niczym nietoperz?
Nie tylko nalezy ale i trzeba leczyć. Ale jak dotąd nie znaleziono na to lekarstwa. I tylko dlatego taka rodzina ma być wyszydzana? Poza tym nie sugerowałam wcale, ze nie nalezy tej choroby leczyć, przytoczyłam tylko przypadek ludzkiej głupoty, ich reakcji na coś czego nei znają, czego sie boją chcoiaż dla nich samych to nieszkodliwe - to raczej tragedia dla rodziny ludzi dotkniętych tą chorobą. I raczej nalezałoby ich wspierać i pomagać a nie piętnować......
{o} wrote:Ja nikogo jeszcze nie potępiłem. Ale zaskoczę cię. Tak - uważam, że taka decyzja jest zła. Nie powinno się wychowywać dziecka w niepełnej rodzinie.
Twoje prawo miec takie zdanie..........
{o} wrote:]to powiedział? Oni sami. Ci którzy chcą - szukają. Reszta nie szuka, bo jest świadoma tego, iż się do małżeństwa nie nadaje. To można określić - dzięki czemuś takiemu, jak narzeczeństwo. No tak - tylko w dzisiejszych czasach często jest to tylko jakaś formalność, czy 'przeszkoda' przed ślubem.
Właśnie o tym piszę, ci co nie szukają wiedzą, ze nie nadają się - i dlatego są szczęśliwsi nie będąc w związku małżeńskim. Bo gdyby nie byli szczęśliwi pewnie wtedy należeli by do pierwszej grupy - tych poszukujących - chcących. I ich się nei uszczęśliwa na siłę. Jeśli chcą robią coś dla siebie - tak właśnie postępują homoseksualiści, czy naprawdę tak trudno to zrozumieć?
Graalion wrote:Między cierpieniem a bulwersacją jest chyba jednak pewna różnica

. Chyba oczywiste jest, że coś do czego dochodzi między dwojgiem dorosłych ludzi różni się nieco moralnie od czegoś pomiędzy dorosłym a dzieckiem.
Dokładnie Graalion, uważam podobnie.
Graalion wrote:A teraz porównujesz homoseksualizm do choroby? Co następne, filatelistyka?
Za niedługo dojdziemy w swoich rozważaniach do tego, że rónież ludzie uzależnieni od komputera czy pracocholicy to dziwne twory, któym powinno się zabronić tego czy tamtego tylko dlatego, ze są inni. Idąc dalej tym tropem okazuje się, że nie ma normalnych ludzi!!
luki wrote:(...)Zwróciłaś uwagę na dosyć istotną rzecz. Dziecko w związu homoseksualnym może stać się środkiem do osiągnięcia szczęścia, do samozaspokojenia. W takiej sytuacji traktuje się je prawie na równi z nowym samochodem czy lodówką.
Luki ale popatrz na to z tej strony. W tzw normalnych związakch dziecko również niekiedy traktowane jest jak przedmiot, coś czym można się pochwalić, albo staje się kartą przetargową między walczącymi rodzicami. Czy taka sytuacjia nie wywoła w jego psychice zmian tylko dlatego, że to "normala" rodzina? Moim zdaniem nie ma znaczenia czy to dwoje tatusiów czy tatuś i mama - jeśli rodzice przedmiotowo traktuja dziecko ono jednakowoz cierpi.
luki wrote:Jak takie dziecko będzie odkrywało prawdę o seksualności? Przecież w każdej książce jest narysowany pan i pani. Czy więc ze mną jest coś nie tak? Skąd ja się wziąłem? Dlaczego moi rodzice są inni niż moich kolegów? To pewnie ułamek pytań, jakie będzie nękać "potomstwo" dwóch tatusió czy dwóch mam.
A wiesz teraz cię zaskoczę - wiele dzieci w heteroseksualnych rodzinach zadaje sobie takie pytania. To całkiem naturalne, ze poszukujemy siebie, swojej tożsamości. A czy naprawdę dziecko wychowywane w homoseksualnej rodzinie nie wiedziałoby, że to inna rodzina? Zaciekawiło mnie zdanie
Dlaczego moi rodzice są inni niż moich kolegów?" W każdej rodzinie się rozmawia, nie sadzę by dziecko było nie wiedziało dlaczego - uważam, że rodzice wyjaśnili by mu co i jak. Zresztą w dzisiejszych czasach dzieci szybciej dowiadują się o TYCH sprawach niz to było jeszcze 10 lat temu.
luki wrote: Naprawdę, ciekawska, spójrz na tą sytuację nie od strony potencjalnych "rodziców" (broń Boże!) a od samego dziecka, które powinno być tutaj głównym zainteresowanym. Ponadto uważam, że jeśli ktoś chce odchodzić od natury i ogólnie przyjętych standartów, to niech ponosi za to jakąś cenę.
Dlaczego ktoś chce odchodzić od natury? To zdanie nie ma deczko sensu. Przecież homoseksualista nie wybiera sobie natury jak juz wcześniej pisałam od tak, od niechcenia, bo mu się znudziło być hetero. On taki jest od zawsze - dla niego homoseksualizm to prawdziwa natura. Dlaczego nie można tego zaakceptować tak jak tego, że ludzie o ciemnej skórze czy zcerwonej to też ludzie, tacy jak biali, również posiadający uczucia?
Poza tym ja właśnie patrzę z dwóch stron na ten problem. Czy naprawdę dla dziecka byłaby to katastrofa? Jak udowodnisz, że posłużę sie słowami {o}?
{o} wrote:Dziecku jest przyjemniej... Tylko, że wmawia mu się, że to jest złe i później ma z tym problemy.
I ty jesteś przeciw adopcji przez homoseksualistów? Tym stwierdzeniem właśnie sam obalasz swoja teorię o zakazie!!!!!!!