...Najwyższa Prawda i Pozerstwo...
Posted: Sat Apr 10, 2004 10:06 pm
Na świecie jest tyle fałszu i zakłamania, że jak już niegdyś wspomniałem dla mnie jest on jedną wielką ściemą... Chciałbym abyśmy w tym temacie przybliżyli sobie prawdziwość naszego świata, jaki on tak naprawdę jest? do czego zmierza...?
Po co np. ludzie wymyślają te wszystkie obyczaje, tradycje, dlaczego wg Boga w niedziele i święta powinno się odpoczywać 'dzień święty święcić' a praca wtedy ma być grzechem... Jednym z 7 grzechów głównych jest 'nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu' - to czemu właśnie na święta większość wiernych popełnia ten grzech po czym zapomina - albo nawet w ogóle o tym nie myśli... dlaczego księża wymyślają sobie nowe grzechy i jakieś własne filozofie wpajają ludziom... dlaczego to zwłaszcza starsi ludzie przyswajają najbardziej... czy to jest ich strach albo niepewność w stosunku do Boga (co ojciec Rydzyk powie dla wielu słuchaczy radia Maryja jest świętością - słyszałem nawet historie o staruszce która jak usłyszała w tym radiu, że w telewizji siedzi szatan to ją wyrzuciła - a teraz radio Maryja ma swoją stacje TV) ...? czy może to jest ich mądrość związana z wiekiem.... a może jedno i drugie..? Czemu Chrystus postanowił cierpieć za grzechy ludzi skoro zapewne wiedział jacy są i wiedział, że nie wiele zmieni jego postępowanie... co też mamy okazje obserwować w obecnych naszych wspaniałych czasach - początku jakiegoś przełomu tylko nie wiadomo jeszcze jakiego... Wiem że to wszystko można uznawać jako symbol - ale jednak większość solidnie wierzących ludzi w tym księży do teraz uważa, że Adam i Ewa istnieli niegdyś naprawdę kiedy to jest naukowo stwierdzone iż taka sytuacja nie mogła mieć miejsca...
Dlaczego to pozerstwo u ludzi tak bardzo dominuje... Np. chodzą do Kościoła a w ogóle nie stosują się do wartości tam przekazywanych (myślą, że samo chodzenie ich zbawi... Nie ważne że się parwie spało na mszy ważne, że się tam było...)... A ci co z kolei chodzą i się stosują na wszystko patrzą przez pryzmat nie wiadomo czego... we wszystkim widzą zło i nie mają własnych poglądów...
'Jak trwoga to do Boga' - dlaczego ludzie tak często postępują jak w tym przysłowiu...? Dlaczego to właśnie np. przed maturami organizowane są różne pielgrzymki itp..? Jaki to ma w ogóle cel...??? czy Bóg istnieje tylko od święta i dla potrzeby - ja tak to właśnie wszystko odbieram. Ludzie nie szanują Boga jak nie widzą takiej potrzeby...
Wiem że są pytania - zwłaszcza w kwestii wiary, których nie powinno się zadawać... ale czy te pytania są aż tak nie na miejscu i czy ostatecznie one są faktycznie tak bardzo związane z wiarą czy może z normalnością i realnością...? Także zdaje sobie sprawę, że świat jest jeszcze pełen wielu innych niejasności jak coś to piszcie je, a może znajdzie się ktoś taki kto będzie w jakimś stopniu potrafił przybliżyć nam prawdę tej wątpliwości... Wiedzcie również, że ja nie jestem taki, który kieruje się wyłącznie stwierdzeniem co widać to widać a czego nie widać to dla mnie nie istnieje.. Można by tu również zadać pytanie skąd mamy mieć pewność że to właśnie Bóg jest stwórca a nie np. Viracocha ale nie o to mi tu chodzi.. Powiedzenie, że na temat wiary nie należy przesadnie dyskutować myślę że jest tu właściwe...
Na razie to tyle - zobaczymy czy coś z tego logicznego wyjdzie. Przepraszam jeśli kogoś moje wątpliwości mogą denerwować, szokować, urażać albo wydawać się banalne, śmieszne nie warte dyskusji itp... takie są moje myśli i nie chce się tu z nimi skrywać.
Po co np. ludzie wymyślają te wszystkie obyczaje, tradycje, dlaczego wg Boga w niedziele i święta powinno się odpoczywać 'dzień święty święcić' a praca wtedy ma być grzechem... Jednym z 7 grzechów głównych jest 'nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu' - to czemu właśnie na święta większość wiernych popełnia ten grzech po czym zapomina - albo nawet w ogóle o tym nie myśli... dlaczego księża wymyślają sobie nowe grzechy i jakieś własne filozofie wpajają ludziom... dlaczego to zwłaszcza starsi ludzie przyswajają najbardziej... czy to jest ich strach albo niepewność w stosunku do Boga (co ojciec Rydzyk powie dla wielu słuchaczy radia Maryja jest świętością - słyszałem nawet historie o staruszce która jak usłyszała w tym radiu, że w telewizji siedzi szatan to ją wyrzuciła - a teraz radio Maryja ma swoją stacje TV) ...? czy może to jest ich mądrość związana z wiekiem.... a może jedno i drugie..? Czemu Chrystus postanowił cierpieć za grzechy ludzi skoro zapewne wiedział jacy są i wiedział, że nie wiele zmieni jego postępowanie... co też mamy okazje obserwować w obecnych naszych wspaniałych czasach - początku jakiegoś przełomu tylko nie wiadomo jeszcze jakiego... Wiem że to wszystko można uznawać jako symbol - ale jednak większość solidnie wierzących ludzi w tym księży do teraz uważa, że Adam i Ewa istnieli niegdyś naprawdę kiedy to jest naukowo stwierdzone iż taka sytuacja nie mogła mieć miejsca...
Dlaczego to pozerstwo u ludzi tak bardzo dominuje... Np. chodzą do Kościoła a w ogóle nie stosują się do wartości tam przekazywanych (myślą, że samo chodzenie ich zbawi... Nie ważne że się parwie spało na mszy ważne, że się tam było...)... A ci co z kolei chodzą i się stosują na wszystko patrzą przez pryzmat nie wiadomo czego... we wszystkim widzą zło i nie mają własnych poglądów...
'Jak trwoga to do Boga' - dlaczego ludzie tak często postępują jak w tym przysłowiu...? Dlaczego to właśnie np. przed maturami organizowane są różne pielgrzymki itp..? Jaki to ma w ogóle cel...??? czy Bóg istnieje tylko od święta i dla potrzeby - ja tak to właśnie wszystko odbieram. Ludzie nie szanują Boga jak nie widzą takiej potrzeby...
Wiem że są pytania - zwłaszcza w kwestii wiary, których nie powinno się zadawać... ale czy te pytania są aż tak nie na miejscu i czy ostatecznie one są faktycznie tak bardzo związane z wiarą czy może z normalnością i realnością...? Także zdaje sobie sprawę, że świat jest jeszcze pełen wielu innych niejasności jak coś to piszcie je, a może znajdzie się ktoś taki kto będzie w jakimś stopniu potrafił przybliżyć nam prawdę tej wątpliwości... Wiedzcie również, że ja nie jestem taki, który kieruje się wyłącznie stwierdzeniem co widać to widać a czego nie widać to dla mnie nie istnieje.. Można by tu również zadać pytanie skąd mamy mieć pewność że to właśnie Bóg jest stwórca a nie np. Viracocha ale nie o to mi tu chodzi.. Powiedzenie, że na temat wiary nie należy przesadnie dyskutować myślę że jest tu właściwe...
Na razie to tyle - zobaczymy czy coś z tego logicznego wyjdzie. Przepraszam jeśli kogoś moje wątpliwości mogą denerwować, szokować, urażać albo wydawać się banalne, śmieszne nie warte dyskusji itp... takie są moje myśli i nie chce się tu z nimi skrywać.