Posted: Wed Oct 29, 2003 9:49 pm
"Pedofile zastawiają sieć
Twoje dziecko lubi rozmawiać przez Internet z kolegą? Sprawdź, czy ten kolega to nie sprytny pedofil, który łowi kolejną ofiarę
Pedofil nie atakuje od razu dziecka - on je uwodzi. Od pierwszego spotkania oplata swoją ofiarę jak bluszcz, zdobywa zaufanie. Dziecko w to brnie, nawet jeśli nie wszystko mu się podoba. Kiedy nadchodzi taki moment, że nastolatek czuje coś złego i chciałby o wszystkim opowiedzieć rodzicom, boi się, że zostanie skarcony. I milczy.
Ja przyprowadzę dziecko, ty przyprowadzisz dziecko. Zrobimy czworokąt i zabawimy się. I sfilmujemy na wideo - przeczytał na ekranie komputera Jakub Śpiewak, szef fundacji Kidprotect, zajmującej się tropieniem zboczeńców.
- Tak napisał pedofil, który przed rokiem chciał się umówić przez Internet. Zawiadomiłem policję.
Koniec lizaka
Pedofile działają coraz śmielej. - Cukierki, lizaki działają tylko na dzieci ze szkoły podstawowej. W swoich łowach pedofile wykorzystują dziś zdobycz techniki - Internet - ostrzega Małgorzata Szulik, psycholog z Fundacji Dzieci Niczyje.
Ukrywając swoją tożsamość, nawiązują w ten sposób kontakty z dziećmi. Zdobywają ich zaufanie, grają na uczuciach, wzbudzają ciekawość.
- Moja córka rozmawiała z nie znaną sobie 13-letnią Basią, a tymczasem ta Basia to 50-letni Zdzisio - mówi Jakub Śpiewak.
Pedofile wyszukujący ofiary przez Internet nie są niczym ograniczeni. Mogą rozmawiać z osobami z całego świata, nawet z kilkudziesięcioma naraz, na specjalnych stronach, organizujących takie wirtualne spotkania. Rodzice nie zdają sobie sprawy, że coraz modniejsze czaty, czyli anonimowe rozmowy przez komputer, mogą uwikłać ich dziecko w skomplikowane zależności, a wreszcie złapać w sprytnie zastawioną pułapkę. - To dla pedofilów wygodna forma zawierania znajomości. Nie są widoczni, mogą się ukryć pod postacią 12-letniego chłopca albo blond nastolatki. Udają, kogo chcą, a jest im łatwo, bo nie stoją przecież z rozmówcą twarzą w twarz. Kierują konwersacją w ten sposób, aby jak najlepiej poznać dziecko, zorientować się, na co będzie reagowało, czego się boi, czego mu brakuje. Czy ma potrzeby natury psychologicznej i problemy w domu, czy materialnej - dodaje Małgorzata Szulik. - Okazuje się, że dzieci są bardzo ufne. Aż 60 procent z nich podaje w sieci imię, nazwisko, adres i numer telefonu.
Rodzice i dziadkowie są zadowoleni, że ich pociecha z kimś koresponduje. Ich zdaniem, dziecko jest bezpieczne, bo przecież cały czas mają je na oku. Wieczorami nie wychodzi z domu, więc nikt nie zrobi mu krzywdy. Zwykle kontrola nad "czatującym" dzieckiem ogranicza się do założenie filtra rodzinnego i sprawdzenia, czy aby nie wchodzi na pornograficzne strony. A pociecha wpada w szpony zboczeńca.
- To sytuacja podobna do tej sprzed lat, kiedy rodzice nie mieli pojęcia, co to są narkotyki. Gdy dziecko się uczyło, to wszystko było w porządku. Zadowolenie rodziców stępiało jakiekolwiek podejrzenia - mówi Alicja Goc, psychiatra.
Krok po kroku
Pedofile działają metodą małych kroczków. Nie zamierzają przestraszyć dziecka, ale zdobyć jego zaufanie. - Gdyby od razu pokazali mu gołe zdjęcia, to dziecko uciekłoby do rodziców - mówi prezes Kidprotectu. - Zboczeńcy tak nie ryzykują.
Pedofil najpierw wypytuje dziecko, czy ma problemy. Może w szkole? Może z rodzicami? Potem oswaja je, udając, że sam ma podobne kłopoty.
I występuje jako 10-letnia Ania albo 13-letni Wojtek. Stopniowo przybliża się do tematu.
- 11-letnia córka zapytała mnie, czy często widuję gołych chłopców, bo jej koleżanka z sieci pytała o to - opowiada Małgorzata Nowińska. - Odpisałam tej "koleżance", że jej mordę obiję, jak mi będzie nękać córkę. I skończyło się, jak nożem uciął.
Potem okazało się, że pod jej rzekomo domowym, internetowym adresem, mieściło się duże biuro. A do komputera miało tam dostęp wiele osób. I winnego nie ma.
Pedofil po oswojeniu dziecka, zaczyna rozmowy na temat seksu. Czasami są wyznania miłości, a na koniec zawsze propozycja spotkania. - On mojej córki nie płoszył - wspomina Małgorzata Nowińska. - Oswajał ją przez kilka tygodni.
Takie pogawędki osłabiają czujność dziecka. A do tego dochodzi jeszcze stres dojrzewania. Dziecko buntuje się przeciw rodzicom, intensywnie pokazuje niezadowolenie, chce być samodzielne i decydować o sobie. - Często czuje się niezrozumiane, niezadowolone, że rodzice stawiają wymagania. Obcy kolega, który ma podobne problemy, jest doskonałym sprzymierzeńcem - mówi Szulik. - Chłopcy w wieku 12-13 lat przechodzą tzw. fazę homofilną. Bardzo ważny jest dla nich męski autorytet. I pojawia się dobry wujek, wydawałoby się ciepły, opiekuńczy, który w razie potrzeby spełni również materialną potrzebę. Bo pedofil nie atakuje od razu dziecka - on je uwodzi. Od pierwszego spotkania oplata swoją ofiarę jak bluszcz, zdobywa zaufanie. Dziecko w to brnie, nawet jeśli nie wszystko mu się podoba. Kiedy nadchodzi taki moment, że nastolatek czuje coś złego i chciałby o wszystkim opowiedzieć rodzicom, boi się, że zostanie skarcony. I milczy." artykuł z onetu część 1
Straszne, ale prawdziwe...
Twoje dziecko lubi rozmawiać przez Internet z kolegą? Sprawdź, czy ten kolega to nie sprytny pedofil, który łowi kolejną ofiarę
Pedofil nie atakuje od razu dziecka - on je uwodzi. Od pierwszego spotkania oplata swoją ofiarę jak bluszcz, zdobywa zaufanie. Dziecko w to brnie, nawet jeśli nie wszystko mu się podoba. Kiedy nadchodzi taki moment, że nastolatek czuje coś złego i chciałby o wszystkim opowiedzieć rodzicom, boi się, że zostanie skarcony. I milczy.
Ja przyprowadzę dziecko, ty przyprowadzisz dziecko. Zrobimy czworokąt i zabawimy się. I sfilmujemy na wideo - przeczytał na ekranie komputera Jakub Śpiewak, szef fundacji Kidprotect, zajmującej się tropieniem zboczeńców.
- Tak napisał pedofil, który przed rokiem chciał się umówić przez Internet. Zawiadomiłem policję.
Koniec lizaka
Pedofile działają coraz śmielej. - Cukierki, lizaki działają tylko na dzieci ze szkoły podstawowej. W swoich łowach pedofile wykorzystują dziś zdobycz techniki - Internet - ostrzega Małgorzata Szulik, psycholog z Fundacji Dzieci Niczyje.
Ukrywając swoją tożsamość, nawiązują w ten sposób kontakty z dziećmi. Zdobywają ich zaufanie, grają na uczuciach, wzbudzają ciekawość.
- Moja córka rozmawiała z nie znaną sobie 13-letnią Basią, a tymczasem ta Basia to 50-letni Zdzisio - mówi Jakub Śpiewak.
Pedofile wyszukujący ofiary przez Internet nie są niczym ograniczeni. Mogą rozmawiać z osobami z całego świata, nawet z kilkudziesięcioma naraz, na specjalnych stronach, organizujących takie wirtualne spotkania. Rodzice nie zdają sobie sprawy, że coraz modniejsze czaty, czyli anonimowe rozmowy przez komputer, mogą uwikłać ich dziecko w skomplikowane zależności, a wreszcie złapać w sprytnie zastawioną pułapkę. - To dla pedofilów wygodna forma zawierania znajomości. Nie są widoczni, mogą się ukryć pod postacią 12-letniego chłopca albo blond nastolatki. Udają, kogo chcą, a jest im łatwo, bo nie stoją przecież z rozmówcą twarzą w twarz. Kierują konwersacją w ten sposób, aby jak najlepiej poznać dziecko, zorientować się, na co będzie reagowało, czego się boi, czego mu brakuje. Czy ma potrzeby natury psychologicznej i problemy w domu, czy materialnej - dodaje Małgorzata Szulik. - Okazuje się, że dzieci są bardzo ufne. Aż 60 procent z nich podaje w sieci imię, nazwisko, adres i numer telefonu.
Rodzice i dziadkowie są zadowoleni, że ich pociecha z kimś koresponduje. Ich zdaniem, dziecko jest bezpieczne, bo przecież cały czas mają je na oku. Wieczorami nie wychodzi z domu, więc nikt nie zrobi mu krzywdy. Zwykle kontrola nad "czatującym" dzieckiem ogranicza się do założenie filtra rodzinnego i sprawdzenia, czy aby nie wchodzi na pornograficzne strony. A pociecha wpada w szpony zboczeńca.
- To sytuacja podobna do tej sprzed lat, kiedy rodzice nie mieli pojęcia, co to są narkotyki. Gdy dziecko się uczyło, to wszystko było w porządku. Zadowolenie rodziców stępiało jakiekolwiek podejrzenia - mówi Alicja Goc, psychiatra.
Krok po kroku
Pedofile działają metodą małych kroczków. Nie zamierzają przestraszyć dziecka, ale zdobyć jego zaufanie. - Gdyby od razu pokazali mu gołe zdjęcia, to dziecko uciekłoby do rodziców - mówi prezes Kidprotectu. - Zboczeńcy tak nie ryzykują.
Pedofil najpierw wypytuje dziecko, czy ma problemy. Może w szkole? Może z rodzicami? Potem oswaja je, udając, że sam ma podobne kłopoty.
I występuje jako 10-letnia Ania albo 13-letni Wojtek. Stopniowo przybliża się do tematu.
- 11-letnia córka zapytała mnie, czy często widuję gołych chłopców, bo jej koleżanka z sieci pytała o to - opowiada Małgorzata Nowińska. - Odpisałam tej "koleżance", że jej mordę obiję, jak mi będzie nękać córkę. I skończyło się, jak nożem uciął.
Potem okazało się, że pod jej rzekomo domowym, internetowym adresem, mieściło się duże biuro. A do komputera miało tam dostęp wiele osób. I winnego nie ma.
Pedofil po oswojeniu dziecka, zaczyna rozmowy na temat seksu. Czasami są wyznania miłości, a na koniec zawsze propozycja spotkania. - On mojej córki nie płoszył - wspomina Małgorzata Nowińska. - Oswajał ją przez kilka tygodni.
Takie pogawędki osłabiają czujność dziecka. A do tego dochodzi jeszcze stres dojrzewania. Dziecko buntuje się przeciw rodzicom, intensywnie pokazuje niezadowolenie, chce być samodzielne i decydować o sobie. - Często czuje się niezrozumiane, niezadowolone, że rodzice stawiają wymagania. Obcy kolega, który ma podobne problemy, jest doskonałym sprzymierzeńcem - mówi Szulik. - Chłopcy w wieku 12-13 lat przechodzą tzw. fazę homofilną. Bardzo ważny jest dla nich męski autorytet. I pojawia się dobry wujek, wydawałoby się ciepły, opiekuńczy, który w razie potrzeby spełni również materialną potrzebę. Bo pedofil nie atakuje od razu dziecka - on je uwodzi. Od pierwszego spotkania oplata swoją ofiarę jak bluszcz, zdobywa zaufanie. Dziecko w to brnie, nawet jeśli nie wszystko mu się podoba. Kiedy nadchodzi taki moment, że nastolatek czuje coś złego i chciałby o wszystkim opowiedzieć rodzicom, boi się, że zostanie skarcony. I milczy." artykuł z onetu część 1
Straszne, ale prawdziwe...