Wyszedł z tego taki słodko-gorzki odcinek (mam na myśli Do No Harm), który po pierwszym obejrzeniu lekko wcisnął mnie w fotel.
Osobiście uważam te dwa odcinki za jedne z najlepszych w pierwszej serii. Pominę milczeniem flashbacki Jacusia które w tym momencie nic takiego nie odkryły.
Mieliśmy dziś wszystko:
Komedię - Jack/Sawyer w "Deus Ex machina" byli niesamowici. Teksty i miny powodowały, że ze śmiechu ciężko mi było usiedzieć na krześle.
Tragedię - Chyba nie trzeba mówić w którym momencie
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Dramat człowieka - To jak wykorzystali Locka było naprawdę wredne.
Nadzieję - Słodki brzdąc Claire i "tatuś" Charlie
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Tajemnicę - Wizje Locka i światełko na końcu tune... znaczy włazu
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pedros - Nie wiem czy istnieje (w ich warunkach) misja, która jest na tyle ważna by poświęcać życie człowieka. Zwłaszcza nieświadomego człowieka, który ślepo ufa każdemu słowu.
Interesujące jest to co się stało w samolocie a co, jak zwykle zresztą, zostało źle przetłumaczone i przez to zapewne nie zwróciło niczyjej uwagi. Ale to będę cytował jeśli wszechmocna Oleńka pozwoli
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)