''Mój chłopak się żeni'' oglądałam, bardzo pozytywny.
Ale przed chwilą wróciłam z ''Pewnego razu w Meksyku, czyli Desperado 2'' i mam mieszane uczucia tzn : po pierwszej części spodziewałąm się krwi i przemocy, ale w drugiej to po prostu motyw przewodni. Same strzelaniny, tortury. Banderas wypadł trochę jak jakiś smętny trubadur, aczkolwiek nadal jest seksowny i jego 'granie' na gitarze robi wrażenie. Co jeszcze ? Dla mnie niezwykle ciekawą postacią był bohater, którego grał Jonny Deep (uwielbiam go !). Ten artysta zawsze gra role nietuzinkowe, złożone( Edward Nożycoręki ). I tu pokazał swoją klasę. Okaleczeniem tego filmu był głównie Iglesias, kompletnie nietrafiony. Przy rosłym Banderasie prezentował się w scenerii walk jak wymoczek, który nie chce sobie zabrudzić garnituru krwią. Poza tym cała jego rola polegała na powiedzeniu dwóch kwestii : ''Cześć Banderas'' i '' Nie lubię strzelać''

Podsumowując : film momentami ciekawy, ale ogólnie nie warto wydawać pieniędzy na bilet do kina.