Ciapa i huragan
Moderator: Galadriela
Tak, Max to taki ciapa... A Michael - to jest facet ; mieszanina niesamowicie wybuchowa. W jednym z ficków angielsko języcznych (nie pamiętam tytułu, niestety, ani kto to "myślał") było napisane, że Liz i Michael nawzajem sie uzupełnili - on stał sie nieco bardziej opanowany/mniej zamkniety w sobie i spokojny, a ona nieco bardziej zamknięta (po niej zawsze widać, co czuje, myśli...), ale i bardziej spontaniczna ("trzeba mieć jakiś plan"). Bardzo mi sie podobała ta kwestia, nie powiem. Pod tym względem pasuja do siebie jak dwie połówki jabłka
Michael ma tę iskrę w sobie, której brak Maxowi. Czasami jednak (przynajmniej w pierwszych dwóch seriach) Max naprawdę zachowywał sie jak ciapa (nie znam łagodniejszego określenia). Zamiast wziąść sprawy w swoje ręce, czy chociażby pomyśleć, ten od razu zawsze wierzy w najgorsze i oskarża ukochaną o przespanie się z innym, a Michael zrobiłby awanturę na całe Roswell i gdyby był na miejscu Maxa, z pewnościa o wiele szybciej dowiedziałby sie prawdy niż Max.... ale to tylko taka mała dygresja ze strony zapalonej polarki )
no nie Hotaru ale porównujesz Maxa ... takie słownictwo ...
Max był poprostu jak dziadziu 70 letni ... taki wielki nudas...
Michael jego żywiołem zdecydowanie był ogień taki nieopanowany i nieprzewidywalny ... a max to taka woda nudna stała i monotonna ...
Max był poprostu jak dziadziu 70 letni ... taki wielki nudas...
Michael jego żywiołem zdecydowanie był ogień taki nieopanowany i nieprzewidywalny ... a max to taka woda nudna stała i monotonna ...
Lubi mnie tu niewielu :p
A większość nienawidzi :]
A większość nienawidzi :]
No wiesz? Ciapa to taka chlapa, powstała z na wpół stopniałego śniegutakie słownictwo ...
Pisząc awanturę nie miałam na mysli obnoszenia sie ze swoimi uczuciami, bo to nie za bardzo w stylu Michaela. Chodziło mi raczej o awanturę w sensie stracenia kontroli nad kosmicznymi mocami, no wiecie, na przykład zmiótłby Crashdown z powierzchni Ziemi Hm, ciekawy pomysł na fanfik...Ja tam wcale nie jestem tego taki pewny ...
Nie chcę was martwić, ale to już nie jest temat polarkowy...
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Blabalbalblablabla jak ja kocham takie gadanie...jasne, Michael szybciej dowiedziałby sie prawdy a kaktus mi na ręce rośnie. Michael po pierwszym tekscie Marii "chce sie kochac w normalnych chlopakach, chce miec dzieci i pragnę, aby były bezpieczne" zwinąłby manatki i nie czekał na Marię w łóżku z Kylem...tyle by go widzieli...i chyba nikt nie miałby do niego pretensji....Wszyscy widzieliśmy (WDAMYK for example) jak Michael posługuje sie mózgiem, kiedy zawodzą go nerwy.
Zazwyczaj tak nie piszę, ale cóż, ząb za ząb
Zazwyczaj tak nie piszę, ale cóż, ząb za ząb
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
A nie mówiłem?
A teraz ja coś powiem.
Między ciapą a cielaczkiem rzeczywiście jest pewna różnica Ale to nie znaczy, że jedno z tych określeń jest nieprawidłowe Spójrzcie prawdzie w oczy - Max jest ciapowatym cielaczkiem - chociaż w trzeciej serii troszeczkę te cechy zredukował.
A co z Michaelem? Gdyby mi Maria powiedziała, że chce mieć normalnych chłopaków? Wyjechałby z Roswell - przecież w Departure przyznał (właściwie to Maria przyznała, ale to szczegół ), że został tylko dla niej. A gdyby Maria pominęła tę sztuczkę i od razu się 'przespała'? Wysadzenie Crashdown to jest ciekawy pomsł... Ale taki wybuch wcale by nie sprzyjał odkryciu prawdy.
Tak więc Max się załamał i nie poznał prawdy - Michael by się obraził i też nie poznał prawdy.
A teraz ja coś powiem.
Między ciapą a cielaczkiem rzeczywiście jest pewna różnica Ale to nie znaczy, że jedno z tych określeń jest nieprawidłowe Spójrzcie prawdzie w oczy - Max jest ciapowatym cielaczkiem - chociaż w trzeciej serii troszeczkę te cechy zredukował.
A co z Michaelem? Gdyby mi Maria powiedziała, że chce mieć normalnych chłopaków? Wyjechałby z Roswell - przecież w Departure przyznał (właściwie to Maria przyznała, ale to szczegół ), że został tylko dla niej. A gdyby Maria pominęła tę sztuczkę i od razu się 'przespała'? Wysadzenie Crashdown to jest ciekawy pomsł... Ale taki wybuch wcale by nie sprzyjał odkryciu prawdy.
Tak więc Max się załamał i nie poznał prawdy - Michael by się obraził i też nie poznał prawdy.
התשׂכח אשׂה עולה מרחם בן בטנה גם אלה תשׂכחנה ואנכי לא אשׂכחך
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
הן על כפים חקתיך
comprendo.info - co autor miał na myśli - interpretacje piosenek
Uhhh...moze dodam jeszcze parę słów bardziej konstruktywnych
Fanki Michaela!- ciekawe czy kiedykowiek zdałyście sobie sprawę, że abyscie mogły sie w pełni napawac buchajacym testosteronem swojego idola u jego boku potrzebna była taka właśnie CIAPA jak Max. Ciapa, która w najnudniejszy na swiecie sposób planowałaby, zastanawiała sie i myślała- za niego? Dlaczego nawet w pierwszym sezonie, kiedy nikt nie miał zielonego pojęcia ze Maxio jest klonem jakiegos martwego króla z jakiej enigmatycznej planety, wszyscy w trudnych chwlach zwracali sie własnie do niego? Bo w swojej cielecej ciapowatosci, budził zaufanie, ktorego raczej nie wzbudzał Huragan Michael Jasne, ze Max bywał czasem taki irytująco powooooolny, a Michael taki ekscytujący i sexy na tym swoim black motorze , nie przeczę....ale ile razy kluchowatość ( wewnętzny spokój) Maxa ratowalo zycie innym, nieraz całkiem obcym ludziom (Brody) nad których losem Huragan Michael nie zwykł sie roztkliwiać. Pewnie, super byłoby, gdyby Max nie był ciapą i do społki z Huraganem Michaelem uganiał się po pustyni krusząc skały i ciskajac piouny, ale obawiam sie, ze cała trójka rychło skończyłaby przyzwiazana do stołu, w oczekiwaniu na Autopsię i wtedy Huragan Michael mógłby wyglosic swoją słynna kwestie "Maxwell zrób coś" ewentualnie "Maxwell co robimy".
Wracając do Ciapy...jak juz wspminałam, Max bywał taki powooooolny i taki zaaaaaamyślony, ale takie są efekty sytuacji, gdy chlopca zmusza sie by zbyt szybko stał się mężczyzną i ponosił odpowiedzialnosć za innych...kiedy jednak Max coś sobie postanowił nic, nawet Huragan Michael nie potrafił go od tego odwieść- patrz "Pilot' i ratowanie życia ukochanej dziewczyny, ktora równie dobrze mogła godzine potem zadzwonic po FBI . Gdyby leżała tam Maria, Huragan Michael nawet nie oderwał by sie od hamburgera.
Fanki Michaela!- ciekawe czy kiedykowiek zdałyście sobie sprawę, że abyscie mogły sie w pełni napawac buchajacym testosteronem swojego idola u jego boku potrzebna była taka właśnie CIAPA jak Max. Ciapa, która w najnudniejszy na swiecie sposób planowałaby, zastanawiała sie i myślała- za niego? Dlaczego nawet w pierwszym sezonie, kiedy nikt nie miał zielonego pojęcia ze Maxio jest klonem jakiegos martwego króla z jakiej enigmatycznej planety, wszyscy w trudnych chwlach zwracali sie własnie do niego? Bo w swojej cielecej ciapowatosci, budził zaufanie, ktorego raczej nie wzbudzał Huragan Michael Jasne, ze Max bywał czasem taki irytująco powooooolny, a Michael taki ekscytujący i sexy na tym swoim black motorze , nie przeczę....ale ile razy kluchowatość ( wewnętzny spokój) Maxa ratowalo zycie innym, nieraz całkiem obcym ludziom (Brody) nad których losem Huragan Michael nie zwykł sie roztkliwiać. Pewnie, super byłoby, gdyby Max nie był ciapą i do społki z Huraganem Michaelem uganiał się po pustyni krusząc skały i ciskajac piouny, ale obawiam sie, ze cała trójka rychło skończyłaby przyzwiazana do stołu, w oczekiwaniu na Autopsię i wtedy Huragan Michael mógłby wyglosic swoją słynna kwestie "Maxwell zrób coś" ewentualnie "Maxwell co robimy".
Wracając do Ciapy...jak juz wspminałam, Max bywał taki powooooolny i taki zaaaaaamyślony, ale takie są efekty sytuacji, gdy chlopca zmusza sie by zbyt szybko stał się mężczyzną i ponosił odpowiedzialnosć za innych...kiedy jednak Max coś sobie postanowił nic, nawet Huragan Michael nie potrafił go od tego odwieść- patrz "Pilot' i ratowanie życia ukochanej dziewczyny, ktora równie dobrze mogła godzine potem zadzwonic po FBI . Gdyby leżała tam Maria, Huragan Michael nawet nie oderwał by sie od hamburgera.
"I know who you are. I can see you. You're swearing now that someday you'll destroy me. Far better women than you have sworn to do the same. Go look for them now." (Atia)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
""You...have...a rotten soul" (Cleopatra)
dobra powiem krótko i na temat ... Max w pewnym stopni zachowywał się za spokojnie nie posiadal takiego dynamitu w swoim wnętrzu był trochu mało przebojowy tego napewno mi w Maxie brakowało napewno ale czy jest ciapą niewiem powiedziałbym że w pewnym sensie napewno tak lecz nie do końca ...
Lubi mnie tu niewielu :p
A większość nienawidzi :]
A większość nienawidzi :]
Hotaru, myślałam, że skończyliśmy z podchodami pt. Jak Michael jest pełen werwy, sexy, to na zasadzie kontrastu wdeptujemy Maxa w ziemię i wycieramy po nim buty, tak po prostu dla zasady. Podtrzymujecie teorię, że Candy z reguły agresywne i niedojrzałe ? Co się z Wami dzieje ? Trochę bardziej skomplikowany charakter, odpowiedzialność przede wszystkim za innych, romatyczna dusza i wielkie serce - jest beee? Wracam jeszcze za Lizziett do WDAMYK a nawet na początek Crash, gdzie w kafeterii Kyle ocenia dosadnie swój stosunek do Michaela kiedy dać mu władzę, którą przerabia ten na własny użytek. Czyli podporządkowuje wszystkich sobie...A kto uratował Michaelowi tyłek, kiedy kierując się swoim wspaniałym rozumkiem, w Crasy zaniósłby orbitoidy i siebie prosto w łapy FBI. Jak robiło się niebezpiecznie, kiedy trzeba było podjąć życiowe decyzje, jakoś wszyscy automatycznie zwracali oczy na niego, bo wiedzieli, że tylko ta ciapa potrafi wyciągnąć z kłopotów...Przykłady można mnożyć. Lizziett je wymienia także. Tak to niestety jest. Już o tym pisałam. Problem nie leży w charakterze Maxa. Problem mają Candy i Polarki ze sobą. Wszystkie trudniejsze postacie, do których trzeba dotrzeć, wejśc w ich duszę, zastanowić się, to zbyt skomplikowane dla niektórych, prosto myślących.
Ostro ? Tak, zdecydowanie ale jestem już zmęczona tą ciągłą waleniem w brzuch kogoś, kogo się kompletnie nie rozumie.
Ostro ? Tak, zdecydowanie ale jestem już zmęczona tą ciągłą waleniem w brzuch kogoś, kogo się kompletnie nie rozumie.
Last edited by Ela on Sat Dec 20, 2003 2:40 pm, edited 2 times in total.
ojej co to się porobiło.
Nie wiem gdzie jest problem przecież każdy z nich jest inny celowo, Celowo Max to "ciapa" a Michael " Huragan" bo ja lubię mleczną a wy z orzechami
Tylko dlatego, że Michael zakochał się w Marii kiedy ją poznał , a nie na podstawie oglądania jej zza murku z odległości 20m żeby nie było nie porozumień to nie było obrażliwe uważam iż to całkiem romantyczne ale raczej mało prawdopodobne.Gdyby leżała tam Maria, Huragan Michael nawet nie oderwał by sie od hamburgera
Nie wiem gdzie jest problem przecież każdy z nich jest inny celowo, Celowo Max to "ciapa" a Michael " Huragan" bo ja lubię mleczną a wy z orzechami
Tell me why it costs so much to live...
I jeszcze jedno. Jestem psychologiem i jak ktos zaczyna pisać , że charakter Michaela tak wspaniale pasuje do usposobienia Liz, to coś sie we mnie przewraca. Z doświadczenia wiem, że takie związki nie mają szans. Romatyczna i wrażliwa dusza Liz, jej łagodne usposobienie nie mogą być lekiem na porywczość Michaela. W trochę dalszej perspektywie albo ona by odeszła od niego bardzo szybko, albo on by ją podporządkował sobie tak dokładnie, że nie byłaby sobą...
Nie mam nic przeciwko marzeniom, ale bez autorytatywnych stwierdzeń bo one się mają nijak do życia.
Nie mam nic przeciwko marzeniom, ale bez autorytatywnych stwierdzeń bo one się mają nijak do życia.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 8 guests