Post
by _issy_ » Sun Jul 24, 2005 2:41 pm
Wreszcie skończyłam czytać Revelations po raz 2. Wreszcie, bo czytałam długo, myśląc nad każdym słowem. Nie chciałam nic stracić i mimo, że spałam tej nocy ledwie 4 godziny, jakoś dziwnie nie jestem zmęczona.
Cały czas czytając doskonale wiedziłam, co czuje Liz, raz odrzucona, odepchnięta, nieco samotna, to znów szczęliwa, kochana, czule objęta mocnym, troskliwym ramieniem Maxa. Jak reszta miałam ochotę rzucać w ekran i krzyczeć, dołożyć coś od siebie przy momentach z rodzicami. Śmiałam się z żartów Kyla. EmilyLuvsRoswell, ma niezwykły dar opisu emocji, wszystko jest takie realne, rzeczywiste, zupełnie jakby to nie był ff. Zdaję sobie sprawę, że jest w tym duża zasługa Eli, która w tłumaczenie, włożyła, jak się zdaje, więcej niż całe serce.
Tak na prawdę nie wiem, co mogłabym powiedzieć, co jeszcze nie zostało wypowiedziane... Wiele słów uznania, gratulacji, podziwu...
Revelations jest przepięknym ff, było, jest i jeszcze długo pozostanie, jak sądzę, moim ulubionym ff. Kiedy go czytam (wielokrotnie powracałam, tylko do wybranych scen - kaczuszek, rozmowy z dzieckiem, jeszcze nie narodzonym, żartów Kyla, dnia urodzin), czułam się przez kilka dni jak sparaliżowana, porażona i nic mi nie wychodziło normalnie...
Fabuła jest świetna, nie wieje nudą, mimo, że ff jest długi. Wiele scen można było przenieść do serialu, byłby niewątpliwie tylko jeszcze ciekawszy. Dodam jeszcze, że Objawienia o niebo bardziej podobały mi się od tomu 2,3,4,5 (1 nie miałam okazji przeczytać) cyklu książek p. M. Metz. Tu, język jest ciekawszy, więcej się dzieje, nastroje nie są opisane zdawkowo i wszystko jest jakby bliższe, niż w ww. książkach.