Zrobiło mi się tak szkoda Nathana... Był taki przybity, smutny, nieszczęśliwy. I nadal wyrzuca sobie śmierć chłopca, dobrze, że Annie jest z nim. A ta tajemnicza koperta, dlaczego rodzice lekko się zirytowali, kiedy syn wspomniał o niej? Podobała mi się ta część, lekko się czytało. Wspaniale Nan. Nie każ mi długo czekać na odpowiedzi! FF zaczyna mi się coraz bardziej podobać!
I bardzo polubiłam Nate'a
