Zizziett odnosnie tamtego opowiadanka to pamietam, ze mi je polecalas (tak przy okazji to dziekuje) i czytalem je lecz nie zdazylem przeczytac 3 czeci, a teraz tam sie juz nie mozna dostac.
Pisalem, ze Tess zaciagnela Maxa do luzka z nienawiesci, ale nie uwazam, ze od poczatku to do niego czula. Wrecz przeciwnie... KOCHALA go ale on jej nie. Gdy sie rozstal z Liz Tes mogla myslec, ze los sie do niej usmiechna, lecz tak sie nie stalo. Za kazdym razem gdy byli razem on myslal o Liz, a Tess niczego nie mogla zrobic aby to zmieni. Mogla wtedy poczuc, ze Max traktuje ja przedmiotowo. Ze dzieki niej probuje jedynie zapomniec o Liz, a nie o to jej chodzilo. Wtedy dopiero mogla go znienawidzic, wtedy poczula, ze na ziemii nie ma rodziny, ze to nie jej dom, ze MUSI wrocic na Antar.
Teraz Hotori hmm...

Nie wiem co napisac. Z pewnoscia wiesz, ze uwazam, ze to nie jest taka Tess jaka ja widze i ze w moich oczach twoja proba zrozumienia jej nie powiodla sie. Musze jednak przyznac, ze rozbawilas mnie nieco tym jak Tess traktowala Zana (rzucila nim, myslala jak o bachorze). Naprawde podobalo mi sie to opowiaadanie i moge ci jeszcze zyczyc tylko tego aby twoje nastepne proby zrozumienia Tess byly bardziej udane
